Miałam nadzieję, że pies nie zauważy mojego uśmiechu. Pewnie zacząłby rzucał niezbyt przyjaznymi pytaniami, bo zazwyczaj takim gestem inni "odwdzięczali się" za wykrzywienie ust. A Vusser był zupełnie taki sam jak oni.. Zaraz, zaraz. To kłamstwo. Był jak na razie najbardziej miłym psem, który chociaż trochę akceptował moje towarzystwo. Nie miałam prawa oskarżać go o to, że jest taki sam. Nie znałam go; właściwie znaliśmy się tylko z krótkiego spaceru, a to nie wystarczy do nawiązania znajomości.. A nawiązanie znajomości to przecież poznanie owego psa, czy też suczki. A przynajmniej ja tak ją postrzegałam. Właściwie, to nawet nie potrafiłam porównać znajomości do przyjaźni; tego drugiego nigdy nie doświadczyłam. Po kilku próbach wydobycia zdania odpuściłam zapytania o "przyjaźń". Jednak poczułam się pewniej, gdy oboje w tym samym czasie wydusiliśmy jeden wyraz - mianowicie "Słuchaj".
- Ty powiedz pierwsza - zaproponował, nadal cicho się śmiejąc.
- Jaka jest różnica pomiędzy.. - przerwałam. - znajomością a przyjaźnią?
Pies zamarł w bezruchu. Patrzył na mnie, jak na kosmitkę, ale po pewnym czasie najwyraźniej zrozumiał, że mówię całkiem poważnie. I że oczekuję poważnej odpowiedzi..
- Więc - zaczął i wbił wzrok w łapy. - Znajomością możemy określać kojarzenie owego psa, mówieniem sobie "Cześć".. - tłumaczył.
Powoli pokiwałam łebkiem na znak, że rozumiem, o czym mówi. Miałam nadzieję, że usłyszę też definicję drugiego słowa.
- A przyjaźnią można nazwać uczucie, kiedy czujesz, że ten ktoś nigdy Cię nie oszuka; kiedy możesz na nim polegać. Zrozumiałaś chociaż trochę? - dodał, patrząc na moje niemrawe spojrzenie.
- Zrozumiałam wszystko - odparłam cicho, nie dając po sobie poznać lekkiego zakłopotania.
Vusser? c:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz