piątek, 4 grudnia 2015

Od Mey - CD opowiadania Codie'go

Mey popatrzyła z przerażeniem na oba psy. Łapy się pod nią ugięły, a do oczy napłynęły łzy. Nie wiedziała co ma w tej chwili zrobić. Stała tylko i patrzyła na walkę dwóch psów. Wielki, czarny basior miał przewagę, nad mniejszym owczarkiem. W końcu gdy Mey oprzytomniała, próbując pomóc Codie’mu, rzuciła się na wilka. Nie wiele tym pomogła dla Cod'a, ponieważ jedynie "odbiła" się od Gorssiego. W tedy wilk zmierzył ją wzrokiem. Codie wykorzystał tą nieuwagę i wbił kły, głęboko w jego szyję. Basior puścił psa i odszedł dwa kroki do tyłu, łapiąc się łapą za miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą były kły partnera Mey. Gorssie popatrzył na Codie'go, wystawiając kły. Suka odsunęła się i zakryła oczy. wiedziała, że teraz stanie się coś strasznego... Gdy zabrała z oczu łapę, zobaczyła leżące przed sobą ciało.
- Codie - jęknęła cicho i zamknęła oczy. Na barku poczuła nagle lekki ucisk. Szybko się z niego wyrwała. - Odwal się - warknęła, myśląc, że mówi do Gorssie'go. Szybko pobiegła do swojej jaskini i położyła się, chowając łeb w łapach. Nie wierzyła w to co tam widziała.
- Mey - usłyszała głos, zbliżający się do niej. Podniosła łeb, jednak jej oczy były zbyt załzawione, by mogła rozpoznać sylwetkę. Szybko przetarła oczy i zobaczyła przed nią Codie'go... Pierwsze co zrobiła to wstała i cofnęła się, aż pod ścianę. Gdy jednak oswoiła się z myślą, że to nie jego ciało tam leżało, popatrzyła mu prosto w oczy. Miał na pysku lekkie zadrapania, lecz rozjaśnił go w lekkim uśmiechu. Mey tylko podeszła i mocno go przytuliła.

Codie?

Brak komentarzy: