Grey ułożyła się tylko przed jaskinią, odprowadzając wzrokiem Sweet'a. Nie zamierzała wracać do domu, nawet gdyby była ważna sprawa. Oparła łeb o łapy i patrzyła na drzewa, które ciągle przechylały się na prawo lub lewo, przez mocniejsze podmuchy wiatru. Grey czuła zimno, nawet przez dłuższą sierś. Nie przeszkadzało jej to, dopóki temperatura jeszcze bardziej nie spadła. Postawiła najpier jedną łapę, a później jeszcze trzy i powolokła się w stronę domu.
- Sam jesteś nie dorosły - warknęła cicho Grey, przypominając sobie jak Bitter nazwał ją szczeniakiem. No może nie dokońca... Powiedział, że jak dorośnie to wytłumaczy jej dlaczego mógłby umrzeć. Dla Gracy wychodziło to na to samo. Przecież niedorosły jest szczeniak. Ale ona nie jest już szczeniakiem!
- Au - jęknęła suka i spojrzała w górę, przykładając sobie łapę do głowy. Przestała analizować co się dzieje wokół niej i skutkiem tego było, że walnęła w drzewo. Westchnęła i ruszyła dalej, tym razem bardziej patrzyła na to, co się wokół niej dzieje. Nagle zauważyła znajomą sylwetkę owczarka. Grey potruchtała do niego.
- Idziesz do domu? - zapytała, jednak nie uzyskała odpowiedzi. Bitter najwyraźniej był czymś zajęty. To jednak nie przeszkadzało Gracy. Mogła spokojnie patrzeć co robi, a jednak nie zostać zauważona. Szli w ciszy, może dlatego, że gdy tylko zaczynała się rozwijać jakaś rozmowa, to ktoś ją kończył odpowiedzią pozytywną lub negatywną.
- Słyszysz? - suka stanęła nagle i rozejrzała się wokół - Dzwonki! - zawołała uradowana, bo to znaczyło jedno - Święty Mikołaj! - Słyszysz? - Grey spojrzała na Sweet'a.
- Przecież nic... - zaczął Owczarek, wzruszając tylko ramionami. Gracy zakryła sobie tylko uszy, gdy usłyszała słowo „nic”. Dzwonki na prawdę dzwoniły i to na pewno nie w jej głowie. Zaraz po dźwięku ukazał się obraz i ujrzała prawdziwego Mikołaja. Pociągnęła Bitter'a w tamtą stronę.
- Widzisz? Mikołaj, mówiłam - Grey uśmiechnęła się tryumfalnie, jednak jej uśmiech zszedł, wraz gdy na pysk Sweet'a, weszło znudzenie. Były dwie odpowiedzi teraz w jej głowie - Albo Bitter nie widzi Świętego. Albo ona na prawdę jest dziecinna...
Bitter? *-*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz