Owczarek pokiwał głową, chociaż nie miał zamiaru odpoczywać. Wręcz przeciwnie - energia rozpierała go już od pięciu minut. Nie chciał, by Grey zauważyła jego nagły przypływ siły; nie będzie musiał jej codziennie widywać, nie będzie musiał myśleć, czy na pewno są pogodzeni, właściwie - nic nie będzie musiał. Wystarczy, że każdy będzie wiedział, że leży schorowany w swojej jaskini. Popatrzył na oddalający się cień suczki. Była jedna rzecz, która utrudniała mu swobodne ruchy - Gracy przecież mieszkała tuż obok, mogła zaledwie wychylić się z mieszkania. Sweet jednak teraz nie przejmował się tym, co sobie pomyśli. Interesowało go jedno; mianowicie samotna, wielogodzinna wędrówka po sforze. Aby mógł od nowa poczuć, że tu jest jego miejsce. By wiedział, że niezależnie od okoliczności zawsze tu trafi. Wyskoczył z jaskini i pobiegł na miejsce patrolu - te przepiękne, niesamowicie nudne góry. Wziął głęboki wdech i uśmiechnął się. Sam do siebie, co w jego przypadku jest raczej nieczęste. Zauważył coś, raczej kogoś znajomego, rudą, szczupłą sylwetkę, która wymachiwała ołówkiem. Nie rozpoznał jej dokładnie z tej odległości, dlatego podbiegł bliżej. Uważnie przyglądał się postaci. Okazała się nią jego znajoma - o ile tak to było można określić - Shairen. Jednak Bitter nie pojmował tego imienia, przekręcał je, kiedy tylko nadarzyła się okazja.
- Shinni! - ryknął przeraźliwie, na co suczka się odwróciła - Co Cię sprowadza?
- Shairen. - poprawiła psa - Długa historia. Czym się zajmujesz?
- Wojownik. - orzekł. - Wojownik Północny.A może mi coś narysujesz?
Suczka jednak nie odpowiedziała. Wiedział, że nie darzyła go sympatią, jednak skoro ją znał, nie chciał sprawiać jeszcze gorszego wrażenia, ignorując ją. Suczka kilka razy machnęła rysikiem i podała kartkę Bitter'owi. Lekko się wykrzywił, gdy to ujrzał. Na obrazku widniała para gołębi, która paskudziła nad sklepami.
- Odwrotnie! - parsknęła śmiechem, przewracając arkusz.
Czyli nie były to ptaki.. Pies ujrzał wtedy zupełnie inną scenerię - sępy obdzierające lwy ze skóry. Pognał z rysunkiem do swojej jaskini.
******
Szturchnął kilka razy śnieżnobiałą suczkę, próbując ją obudzić. Co chwilę wydawała z siebie pomruki niezadowolenia, ale Bitter Sweet'owi to nie przeszkadzało, ani trochę. W końcu wziął suczkę na grzbiet razem z kocem i ruszył w kierunku Starych Obozowisk. Chciał jej pokazać coś, o czym wcześniej kompletnie zapomniał - małą gitarkę, którą dał owczarkowi harcerz. Wiedział, że sunia bardzo się ucieszy. Zamierzał nawet jej to podarować - jego bardziej ciągnęło do innych instrumentów, jak pianino. Po pewnym czasie suczka się obudziła, szukając wzrokiem kamiennych ścian jaskini.
- Dobrze się spało? - rzekł zniecierpliwiony Sweet. - Patrz, co mam.
Grey? Wena już umarła [*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz