- Jasne - uśmiechnąłem się i pomachałem ogonem - Więc chodź przyjaciółko - złapałem ją za łapę i zacząłem biec przez pola lawendy.
- To gdzie idziemy? - zapytała szybko Nesty.
- Gdzieś tam - pokazałem łapą dal. Biegłem, ciągle ciągnąć za sobą suczkę. Byliśmy niedaleko wielkiej góry, jednak nie biegłem w jej stronę. Położyłem się w wielkich lawendowych cosiach.
- Nie idziemy tam? - zapytała Nesty, patrząc w dal.
- Jak chcesz, możemy iść - uśmiechnąłem się i wstałem - Przyjaciółko - zaśmiałem się.
Nesty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz