Biegłem truchtem po lesie. Uśmiechnąłem się do siebie i usiadłem pod
drzewem. Zacząłem nucić jakieś piosenki. Nagle usłyszałem cichy szelest.
Odwróciłem się gwałtownie i ujrzałem tam rudą suczkę Husky. Nigdy tak
pięknej suczki jeszcze nie widziałem!!!
-Śledzisz mnie? - Zapytałem.
-Nie, przechodziłam obok i zainteresowała mnie twoja piosenka. - Uśmiechnęła się.
-Słyszałaś jak śpiewam?! - Powiedziałem zdziwiony.
-Tak.
Przewróciłem oczami. Wstałem i postanowiłem się przedstawić.
-Jestem Steve. - Powiedziałem.
-Honey.
Nagle na horyzoncie pojawiły się dwa szczeniaki. Jeden...Taki
ciasteczkowy a drugi biały. Zaczęły coś mruczeć pod nosem. Gdy podeszły
bliżej zaczęły gadać na Honey.
-Już Theo ci się znudził? Teraz ten nowy kundel? - Zaczęli się śmiać.
-A co ci do tego?! Nie znam cię maluszku. Idź do mamusi lepiej...-Warknęła w ich stronę.
-Sory, ale nie jestem "kundlem" tylko rasowym psem. A wy to pewnie
jakieś dzikie mieszanki co? - Zacząłem swoje "poważne" gadanie.
Maluchy wrednie się na mnie popatrzyły i sobie poszły. Hon odetchnęła.
-Dzięki...-Mruknęła i zniknęła.
*Rano*
Zobaczyłem Honey idącą z jakimś Husky'm. Wesoło do nich podbiegłem, i
miałem się przywitać gdy zobaczyłem....nie da się jej opisać!!! Stanąłem
na chwilę jak wryty. Suczka zgrabnie biegła w moją stronę.
-Steve? Wszystko okej? - Zapytała Hon. Nie byłem wstanie jej odpowiedzieć.
-Cześć Honey. - Przywitała się.
-Witaj Athena! - Powiedziała uradowana. - A oni to kto? - Zapytała ciszej.
-Nowi...-Mruknęła Ho.
Athena na chwilę przyjrzała się mi , raz temu husky'emu. Westchnęła i powiedziała :
-Przejdziemy się?
Honey? Athena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz