czwartek, 25 czerwca 2015

Od Honey "Tajemnice upiorów Lerqua" cz. 1

   Ostatnio coraz bardziej ciekawi mnie ta część terenów sfory, o której wiadomo tylko tyle, że zamieszkują ją potwory. Chodzi oczywiście o Lerqua Castle. Ten opuszczony zamek znajduje się na małej wyspie, w górach o nazwie Mroczne Oblicze. Jest to szmat drogi od sfory.
   Ale skoro jestem już dorosła... mogłabym zrobić małe naukowe doświadczenie i spędzić w zamku kilka dni. Wiem, że jest to po prostu samobójstwo, jednak tym eksperymentem mogłabym pomóc sforze. Sama niestety nie dam rady. Będę musiała wziąć kogo do pomocy. Pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy: "Theo". Pobiegłam do jego jaskini. Zastałam tam tylko Roney'a i Evelyn. Tak właściwie, ją też mogłabym zabrać. Ale nie Rona.
- Gdzie jest Theo? - zapytałam.
- Z Winnie - odparła Elyn.
- Aha... Evelyn, możesz na słówko? - spojrzałam na nią znacząco.
- Jasne.
   Wyszłyśmy z jaskini. Wszystko jej wytłumaczyłam.
- Oczywiście, że z tobą pójdę! - uśmiechnęła się - Weźmiemy jeszcze Jockera i Athie?
- Możemy ich wziąć - zgodziłam się. Byłam cała w skowronkach.
- Ja pójdę po Theo, a ty po Jock'a. A później razem po Athenę - zaproponowała Eve.
- Dobra.
  Poszłam do jaskini Alf. Zastałam tam tylko Jockera. Idealnie. Wytłumaczyłam mu o co chodzi.
- Wiadomo, że się zgadzam - oświadczył. Nagle do jaskini wpadł Theo z Elyn.
- Kiedy idziemy? - zawołał radośnie.
- Ciszej - zgromiłam go wzrokiem - Musimy się przygotować. Chodźmy po Athie, a potem zrobimy listę potrzebnych rzeczy.
* 45 minut później *
- To chyba wszystko - westchnął z ulgą Four.
- Tak. Spotykamy się za trzy godziny w Centrum Sfory, każdy z tymi rzeczami o których mówiliśmy. Będzie już północ, więc nikt nas nie zauważy - zarządziła Ath.
  Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę (do swoich jaskiń). Ja spakowałam potrzebne rzeczy do sakiewki i zasnęłam niespokojnym snem...
* 3 godziny później, godzina 0:00 *
  Czekaliśmy już tylko na Jocker'a. Spóźniał się już dwadzieścia minut, a przed nami taka długa droga!
- No gdzie on jest?! - wściekała się Evelyn.
- Nie wiem - sama musiałam hamować złość. Po kolejnych dziesięciu minutach przybiegł zdyszany Jock.
- Sorry za spóźnienie - wysapał - ale jak próbowałem wyjść, to od razu ktoś się budził.
- Dobra, chodźmy już - westchnęłam. Skierowaliśmy się na północ.
* Wiele godzin później *
  Idziemy już wiele godzin, a z każdym krokiem jesteśmy poważniejsi. Znaleźliśmy się na terenach, gdzie jest ciemno jak w nocy. Wszędzie są moczary lub gęsty las. Gdy tylko trzaśnie jakaś gałązka lub zahuczy sowa, wszyscy podskakujemy. Chyba jesteśmy już blisko, bo przed nami rozciągnął się widok na góry otaczające cel naszej wędrówki...




Jocker? Theo? Athena? Evelyn?
   (Jeśli któraś z tych osób chce napisać kolejną część serii "Tajemnice upiorów Lerqua", niech zgłasza się do mnie na chacie)

Brak komentarzy: