Patrzyłem przez parę minut bez ruchu. Jednak po kilku minutach zrobiłem się cały czerwony i nie umiałem już podtrzymywać gniewu. Wybuchnąłem wrzaskiem.
- Słucham?!?!-byłem obużony.- Utopiliście członka sfory?!
- No... Niechcący.-szepnął Stanley.
- Niechcący to ją was zaraz usunę że sfory!
Dwie wystraszony twarze pobladły teraz jeszcze bardziej. Machnąłem łapą i wszedłem na chwilę do jaskini żeby ochłonąć. Po kilku minutach wróciłem do nich i powiedziałem spokojniej ale nadal surowo.
- Nie wywale was że sfory ale będziecie musieli przyjąć srogą karę...- wytłumaczyłem.
Stanley? Avalon? Sory że takie krótkie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz