Siedziałam nad jeziorem i płoszyłam kaczki. Śmiesznie machały łapkami i skrzydłami, gdy startowały. Znów zaczęłam szczekać i kolejne kaczki zaczęły uciekać. Usłyszałam nagle znajomy głos. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam niedaleko Codie'go. Uśmiechnęłam się lekko i podbiegłam do niego. Skoczyłam na niego znienacka i przygniotłam go.
- Wołałeś mnie? - zaśmiałam się.
- Tak - pokiwał głową - Możesz ze mnie wstać? - zapytał. Pokiwałam głową, zeszłam z niego i podałam mu łapę.
- Czemu tak rano wyszłaś? - zapytał Cod wstając.
- Nudno jest tak siedzieć w domu - wzruszyłam ramionami - To co robimy? - zaśmiałam się i obeszłam go wokół.
- Możemy pójść nad Wodospad Cienia - uśmiechnął się Cod i przegotował się do drogi - To moje ulubione miejsce - zaśmiał się.
- To prowadź przewodniku - zaśmiałam się i zaczęłam iść za nim.
Codie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz