-Choć myślę, że ty nie mogłabyś tak powiedzieć - spojrzałem na nią podejrzliwie próbując znaleźć oznaki na poparcie swej tezy. - Coś cię gryzie.
-Nie, skąd - uśmiechnęła się na tyle nieszczerze, że nawet mniej spostrzegawczy zorientowałby się, że coś tu nie gra.
-To nie było pytanie, lecz twierdzenie - westchnąłem zmieniając wyraz pyska z poważnego na radosny. - Może mógłbym ci jakoś pomóc?
Skyres westchnęła głośno i spojrzała na mnie niepewnie. Być może widziała we mnie szczeniaka, który nie potrafi słuchać i skupiać się na jakiejś czynności przez dłuższy okres czasu. Wcale nie dziwiłem się, że mi nie ufała, bo miała ku temu powody. Jednak z każdym kolejnym dniem czułem jak uchodzi ze mnie szczeniak i powoli jego miejsce zajmuje dorosły, odpowiedzialny pies. "Odpowiedzialny" - jeszcze jedno słowo, które jest mi równie odległe, co balet mongolski.
-Chodzi o Crystal - zaczęła cicho. - Ona powiedziała mi, że ma dosyć życia.
-Ja też czasami mam - zaśmiałem się lekceważąco. Szczeniak we mnie najwyraźniej cały czas przeważał. - Życie jest nudne. Co dzień robisz to samo, a jak nic nie robisz, to nie robisz nic. Idziesz spać - też nic nie robisz. Połowa życia to odpoczywanie podczas którego nie jesteś w stanie...
-...Zrobić nic? - przerwała.
-Lub nie zrobić niczego. Zależy z jakim nastawieniem to mówisz i w jakim jesteś aktualnie humorze. Czy chce ci się budować bardziej złożone zdania, czy też nie. Zazwyczaj nie, bo przecież wszyscy są przyzwyczajeni do robienia niczego bądź też nie robienia nic.
Suczka westchnęła ciężko, nie chcąc kontynuować tej bezsensownej rozmowy.
-Boję się, że coś sobie zrobi - zmieniła temat, a raczej wróciła do zaczętego wcześniej tematu, którego ja zmieniłem. - Czuję się w jakimś stopniu za nią odpowiedzialna. Na litość boską, kolejne samobójstwo?!
-Nie pier... mów - zacząłem swoją akcję pocieszającą. - Crystal jest rozważną suczką. Ma szczeniaki, życie rodzinne. Jest ustabilizowana psychicznie... Cokolwiek to znaczy.
-Cheroon i Bligrht też byli - przypomniała. - Każdemu może się coś poprzestawiać. Najgorsze, że nie można nic na to poradzić...
-Ale można zapobiec ewentualnemu zgonowi - zdziwiła się lekkości z jaką wypowiadałem te słowa. - Moglibyśmy ją na przykład śledzić i czegoś się dowiedzieć.
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz