- Wiesz, Ja i tak mam gorzej. Moja dziewczyna probowała siebie i Mnie
zabić, a Ja najgorsze ją dalej tak cholernie kocham. A Honey, Twoja
sprawa. Nie wtrącam się. Wiedziałem, że ta rozmowa nic nie da. Nie ja
chciałem z tobą rozmawiać tylko Elyn. Do Niej pretensje. A wracając do
Honey, zrób jak uważasz - powiedziałem wychodząc z jaskini.
Skierowałem się do domu Jocker'a
*** Popołudniu ***
- Nieźle się probiło - mruknął Mój najlepszy przyjaciel
- Takie życie - odparłem filozoficznie
- Od kiedy z Ciebie taki filozof ? - uśmiechnął się
-
Od dzisiejszego ranka, kiedy obudziła Mnie Evelyn i musiałem zaliczyć
rozmowę z Ron'em - westchnąłem - Przez to od rana cholernie Mnie boli
głowa
- Dam Ci jakieś ziółka na ból głowy - podniósł się z ziemi
Spojrzłem na niego, jak na zjawę
- Ziółka ? Kiedy ostatnio dawałeś mi coś na bóle głowy, skończyłem na kacu, więc dzięki wolę cierpieć - uśmiechnąłem się
Roześmialiśmy się.
- Przechodzi Ci - odparł
- Czemu tak myślisz ?
- Bo sarkazm Ci wrócił, więc jest poprawa
- Chyba tak - uśmiechnąłem się
Nagle do jaskini wszedł ... Roney ???
Roney ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz