Tuż przede mną stanęła młodziutka border collie o biało - czarnym umaszczeniu. Jej dość długa sierść powiewała na wietrze w zabawny sposób, mimo to wyglądało to bardzo dumnie. Wyglądała na szczupłą i zgrabną. Miała też długie, smukłe łapy. Jej pysk był długi, nos czarny, a oczy duże, o ładnym kolorze, którego nie potrafię określić. Uszy suczki były osadzone z tyłu i zaokrąglone na końcach. Wydawała mi się godną przedstawicielką swojej rasy. Border collie szacują się też wielką inteligencją, to też młoda Poppy już zdobyła u mnie szacunek. Dodatkowo, z tego co słyszałem i pamiętam, jest córką pary Eta w Sforze Psiego Uśmiechu. Suczka sama jednak w sobie sprawiała wrażenie mądrej, szczerej i lojalnej.
Nie myślałem długo nad odpowiedzią na pytanie Poppy. Wzruszyłem ramionami. Nowa znajoma przekręciła łebek w geście niezrozumienia. Nie zwróciłem na to większej uwagi i zacząłem się rozglądać po okolicy. Szczerze mówiąc zwiedzałem tereny sfory i nie miałem zielonego pojęcia, że to miejsce jest, jak to ujęła Poppy "odludnione". Nie miałem też pojęcia, że zapuściłem się gdzieś na skraje terenów.
- Długo jesteś w sforze? - spytała. - Wcześniej cię nie widziałam.
Pokręciłem szybko głową. Szczerze mówiąc nie zbyt miałem teraz ochotę na rozmowę. Zajmowałem się oglądaniem terenów. To miejsce wydawało mi się szczególnie tajemnicze. Nazywało się chyba "Kryształowa Tama". Urzekła mnie nazwa, lecz wygląd miejsca też. Z opowieści, które słyszałem w Centrum Sfory wiem, że byłaby zwyczajną tamą zbudowaną przez bobry gdyby nie lód. Cała budowla była całkowicie zamarznięta, gdy świeciło słońce lód świecił się cudownie, sprawdzając wrażenie jakby był to kryształ. Pewnie stąd wzięła się nazwa.
- A... - usłyszałem cichy głos suczki, który wyrwał mnie z zamyślenia. Nagły dźwięk w takiej ciszy szczerze mówiąc trochę mnie przeraził. Obnażyłem kły zanim suczka zdążyła dokończyć wypowiedź. Wydobyłem z siebie długie warknięcie, pełne grozy. Poppy cofnęła się kilkanaście kroków i skuliła. Wyprostowałem się szybko. Sam zadziwiłem się swoją reakcją na głos suczki. Otworzyłem pysk próbując wydusić coś typu "przepraszam" ale jęknąłem tylko cicho. Zbliżyłem się do suczki. Widziałem jak do jej oczu napływają łzy. Zerwała się z ziemi i uciekła...
* * *
Leżałem gdzieś w Centrum Sfory. Wciąż nie mogłem odgonić od siebie myśli o wczorajszym zdarzeniu. Poppy była córką Et... Co jeśli wyrzucą mnie za to ze sfory? Zacisnąłem mocno powieki próbując usnąć. Schowałem łapy w futro. Śnieg już dawno mnie obsypał. Właśnie, nie znalazłem jeszcze odpowiedniej jaskini. Drżałem cały z zimna, ale jednocześnie zaczynał dręczyć mnie głód. Dźwignąłem się lekko. Zaspany poczłapałem przed siebie. Nagle coś walnęło w mój bok z wielką siłą. Padłem na ziemię. Obcy złapał mnie z szyję i przybił do podłoża. Zamknąłem oczy, usłyszałem donośny głos.
- Co zrobiłeś mojej córce?! - poznałem, że to samiec. Pewnie nie byle jaki, był silny i dumny. Wtedy wszystko do mnie dotarło. "Co zrobiłeś mojej córce?!". To mogła być tylko jedna osoba... Ojciec Poppy, Samiec Eta... O nie... W mojej głowie powoli układała się już cała historia. Wtedy gdy uciekła, pobiegła do domu, rodzina dowiedziała się o wszystkim... Otworzyłem oczy. Z trudem łapałem już oddech.
- GADAJ! - ryknął pies. Wtedy zobaczyłem Poppy. Biegła w moją stronę, może o niczym nie wiedziała? Ciekaw jestem, co zrobi.
Poppy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz