To było dosyć dziwne. Znałem tą suczkę, nie więcej niż minutę, a Ta już zaprasza mnie na spotkanie.
- Abby, niestety nie przyjdę - odparłem bezpłciowo i spojrzałem melancholijnie na niebo.
- Czemu niby? Przed chwilą powiedziałeś, że możesz - w jej głosie była nutka załamania.
- Mam być szczery, czy miły? - zapytałem spokojnie, opuszczając wzrok.
- Szczery - odpowiedziała suczka, patrząc na mnie błagalnie.
- Nie znam Cię - rzuciłem i spokojnie obszedłem ją. Później poszedłem w swoją stronę. Jak ja nienawidzę takich, którzy tak robią. W sumie, ja też pewnie tak robię no ale cóż. Przekręciłam głowę i poszedłem gdzieś w tereny sfory.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz