czwartek, 4 czerwca 2015
Od Levar'a- CD opowiadania Lonlay
Uśmiechnąłem się zawadiacko.
-Przejdziemy się? Coś upolujemy? Może pójdziemy po kogoś? - Zaproponowałem.
-Jak chcesz, mi odpowiada opcja polowania bo jestem głodna...
*Po upolowaniu królika*
Zmęczyliśmy się bieganiem w kółko za tym małym szarym zającem. Westchnąłem i położyłem się na plecach wpatrując się w niebo.
-Levar?
-Tak?
-Może byśmy po kogoś poszli? No na przykład Theo, Honey itp.?
-Okej, chodźmy.
Doszliśmy do jaskini Theo. Ucieszyłem się że po raz pierwszy nie ma tam mojego brata.
-Cześć Theo! - Krzyknąłem. - Idziesz?
-Jasne! Już tylko zawołam Honey, Roney'a i Niklaus'a.
*Na miejscu*
Biegaliśmy wesoło po polach. Nagle wpadłem na Honey, a Lonlay na Roney'a. Hon patrzyła się w moje oczy, i nic nie potrafiła powiedzieć.
-Honey? Wszystko w porządku? - Zapytałem.
Nagle podszedł Roney i coś powiedział Hon na ucho. Ta się otrząsnęła i krzyknęła :
-Jak mogłeś?!
Miałem mieszane myśli patrząc na Odchodzących Roney'a i Lonlay.
-Lonlay?! Gdzie idziesz z tym rudzielcem? - Krzyknąłem.
-Nie twoja sprawa białasie. - Burknął Roney.
Honey poleciała za nimi, a ja zostałem daleko w tyle. Szedłem spokojnie, bo nie interesowało mnie to, co oni tam robią, o czym gadają. Zaraz zobaczyłem Roney'a idącego z Honey. Uśmiechnięci, a Lonlay za nimi drepce w moją stronę.
-Co tu robisz?
-Nic...Idę do domu. - Powiedziałem.
-Aha...
-Odprowadzić cię? - Palnąłem.
Lonlay ?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz