Przyjrzałam się psu. Wyglądał sympatycznie.
- Ja jestem Nesty - przedstawiłam się - Ale mów mi Nes.
- Ładne imię.
- Dziękuję. Może się razem pobawimy? - zaproponowałam.
- A w co? - zapytał.
- W berka. Berek! - klepnęłam go w ramię i zaczęłam uciekać. W biegach jestem bardzo dobra, więc Weza nie mógł mnie złapać. W końcu dałam mu fory. Od razu mnie złapał. Bawiliśmy się tak do południa. W końcu, zmęczeni położyliśmy się na trawie.
- Pójdziemy gdzieś? - usłyszałam głos Wezy w swoim uchu.
- Możemy - mruknęłam.
- A znasz jakieś fajne miejsce?
- Tak! Chodź - zaprowadziłam go tu:
- Spoko miejsce - ocenił Zi.
- To moja tajna polanka, więc nikomu o niej nie mów - zastrzegłam.
- Obiecuję, że nic nie powiem - rzekł uroczyście pies.
- Zostałbyś moim przyjacielem?
Weza?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz