poniedziałek, 8 czerwca 2015

Od Avalon- CD opowiadania Stanley'a

To było bardzo, ale to bardzo zły pomysł, żeby wybrać się na to polowanie. Niestety, co się stało to się nieodstanie. Gdy doszłam do jaskini, padłam plackiem. Nie miałam już ochoty nic robić,a w głowie aż mi huczało. Chciałam nawrzeszczeć jeszcze na Stan'a za swoją głupotę... czyli wychodziło by na to, że obydwoje zawiniliśmy. Potrząsnęłam głową i przeczołgałam się w jakieś cieplejsze miejsce. Spojrzałam na wyjście, w którym hulał wiatr. Położyłam się i już więcej nic nie zdołałam zrobić. Niech tylko zdobędę siły żeby... wstać. Z tego leżenia, tylko zachciało mi się spać. Próbowałam nie zasnąć, jest środek dnia. Chyba. W końcu uległam snowi.

* Kilka minut później *

Przetarłam oczy i powoli stanęłam. Obudził mnie przeszywający wiatr, który wiał nawet nie wiem skąd. Rozejrzałam się wokół. Siły na szczęście wróciły. Męczyło mnie teraz jedynie poczucie winy, że trochę nakrzyczałam na Stanley'a. Było to dosyć dziwne, bo jeszcze kilkadziesiąt minut temu chciałam go jeszcze bardziej skrzyczeć. Wyszłam z jako tako ciepłej jaskini i ruszyłam na poszukiwania. Było to dosyć uciążliwe w taką pogodę szukać Stan'a. Warknęłam i zaczęłam prowadzić się instynktem, który doprowadził mnie do jaskini Stanley'a. Bynajmniej tak uważam. Niepewnym krokiem weszłam do jaskini i stanęłam na środku. Nie było nikogo widać, lecz to nie oznacza, że kogoś nie ma. Zaczęłam nasłuchiwać czegoś, co potwierdziłoby obecność Stanley'a lub jakiegokolwiek psa. Usłyszałam w końcu niespokojny i ciężki oddech. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam iść w jego stronę. Po chwili ujrzałam znajomą sylwetkę husky'geo. Siedział i coś grzebał w ziemi. Podeszłam niepewnie i usiadłam obok niego.
- Chciałam Cię przeprosić - zaczęłam swoją przemowę - Przeprosić za to, że wtedy trochę krzyczałam - odetchnęłam z połową ulgi, bo jeszcze przecież nie przyjął przeprosin. Wyciągnęłam łapę i popatrzyłam na niego lekko uśmiechając się - Sztama?

Stanley?

Brak komentarzy: