niedziela, 7 czerwca 2015

Od Jem'a: Nowy początek

Rozwarłem powieki. Już dawno zbudziło mnie słońce, które niedawno wzeszło. Uniosłem wzrok na korony drzew. Były bezliste, ale czego się spodziewać o zimowej porze. Dookoła panował mróz. Cały las obsypany był śniegiem, niczym okryty ciepłą kołderką i uśpiony. Nieliczne ptaki nuciły swoje piosenki gdzieś w oddali. Większość poleciała do ciepłych krajów. Może trochę im zazdroszczę. Wędrują długo, jednak na końcu czeka na nie coś miłego. To przyjemne ciepło... Grr... Nie lubię zimy. Jedynym powodem przez który jakoś ją znoszę są moje urodziny. Że też nie mogłem urodzić się w lato lub wiosnę?
Podniosłem się leniwie. Wygiąłem grzbiet niczym kot i ziewnąłem przeciągle. Byłem głodny...
Cóż, w zimę ciężko będzie coś znaleźć, ale warto spróbować. Przybiłem nos do ziemi. Do moich nozdrzy szybko dotarł znajomy zapach - zapach zająca. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mam słaby węch, a jednak udało mi się coś wytropić, i to w zimę. Wypiąłem dumnie pierś. Moja radość nie trwała jednak długo, bo ofiarę trzeba było jeszcze złapać.
Ruszyłem do przodu wielkimi susami, zwinnie przeskakiwałem zaspy wciąż podążając za zapachem. Po jakimś czasie zobaczyłem na wzgórzu sylwetkę przemieszczającą się między drzewami. Zbliżyłem się do zwierzęcia od tyłu. Napiąłem wszystkie mięśnie przygotowując się i do skoku. Szybko wyskoczyłem i wylądowałem na grzbiecie zająca. Silne szczęki zacisnąłem na szyi ofiary. Nagle szelest. Odwróciłem się prędko i przyjąłem pozycję bojową. Obnażyłem kły, zacząłem warczeć. Kilka metrów przed mną stała suczka, nieznanej mi rasy. Wyglądała na trochę zaskoczoną. Widok wychudzonego, głodnego psa nie był tu codziennością o tej porze roku? Ona sama nie wyglądała najlepiej. Milczeliśmy długo, aż wreszcie nieznajoma przerwała ciszę.

 Moja droga? Szukam kogoś kto nie będzie się bał pisania z Jem'em ;3

Brak komentarzy: