Rozwarłem powieki. Już dawno zbudziło mnie słońce, które niedawno
wzeszło. Uniosłem wzrok na korony drzew. Były bezliste, ale czego się
spodziewać o zimowej porze. Dookoła panował mróz. Cały las obsypany był
śniegiem, niczym okryty ciepłą kołderką i uśpiony. Nieliczne ptaki
nuciły swoje piosenki gdzieś w oddali. Większość poleciała do ciepłych
krajów. Może trochę im zazdroszczę. Wędrują długo, jednak na końcu czeka
na nie coś miłego. To przyjemne ciepło... Grr... Nie lubię zimy.
Jedynym powodem przez który jakoś ją znoszę są moje urodziny. Że też nie
mogłem urodzić się w lato lub wiosnę?
Podniosłem się leniwie. Wygiąłem grzbiet niczym kot i ziewnąłem przeciągle. Byłem głodny...
Cóż, w zimę ciężko będzie coś znaleźć, ale warto spróbować. Przybiłem
nos do ziemi. Do moich nozdrzy szybko dotarł znajomy zapach - zapach
zająca. Uśmiechnąłem się pod nosem. Mam słaby węch, a jednak udało mi
się coś wytropić, i to w zimę. Wypiąłem dumnie pierś. Moja radość nie
trwała jednak długo, bo ofiarę trzeba było jeszcze złapać.
Ruszyłem do przodu wielkimi susami, zwinnie przeskakiwałem zaspy wciąż
podążając za zapachem. Po jakimś czasie zobaczyłem na wzgórzu sylwetkę
przemieszczającą się między drzewami. Zbliżyłem się do zwierzęcia od
tyłu. Napiąłem wszystkie mięśnie przygotowując się i do skoku. Szybko
wyskoczyłem i wylądowałem na grzbiecie zająca. Silne szczęki zacisnąłem
na szyi ofiary. Nagle szelest. Odwróciłem się prędko i przyjąłem pozycję
bojową. Obnażyłem kły, zacząłem warczeć. Kilka metrów przed mną stała
suczka, nieznanej mi rasy. Wyglądała na trochę zaskoczoną. Widok
wychudzonego, głodnego psa nie był tu codziennością o tej porze roku?
Ona sama nie wyglądała najlepiej. Milczeliśmy długo, aż wreszcie
nieznajoma przerwała ciszę.
Moja droga? Szukam kogoś kto nie będzie się bał pisania z Jem'em ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz