- Cześć... - wymamrotałam. Wtedy na horyzoncie pojawił się Roney z Levarem. Kurde, czy oni nigdy mi nie dadzą spokoju?!
- Nie jesteś już moim bratem!!! - wrzasnął Ron w kierunku Theo. Chyba zamierzał go pobić.
- STOP!!! - tym razem to byłam ja - Nie rozumiecie? To moja wina! Ja wplątałam w to Theo! (teraz już szlochałam) To JA go kocham! I mu to powiedziałam!!!
Lev i Roney - miny jak z kosmosu.
- Ty go... - zaczął słabo Levar.
- ...kochasz? - dokończył Ron. Skinęłam głową. Cztery gdzieś zniknął.
- Nie mam ci nic do powiedzenia - rzekł sucho mój eks i poszedł sobie. Levar spojrzał na mnie smutno i też sobie poszedł. Westchnęłam.
* Kilka godzin później *
Weszłam na Plażę in Litore. W piasku zobaczyłam lady łap. Ruszyłam z nosem przy ziemi, starając się "złapać trop". Po kilku minutach biegu zauważyłam Four. Podeszłam do niego.
- Theo... - zaczęłam.
- Zostaw mnie - burknął.
- Posłuchaj, chcę cię przeprosić, bo wiem, że tym głupim wyznaniem zniszczyłam naszą przyjaźń. A ty i tak masz dziewczynę - dodałam ciszej, ale pies i tak to usłyszał.
Theo??? 0% weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz