Nie chciałem się dopytywać o tego Gorssiego'o. Ale ja nigdy nie potrafię się powstrzymać od czegoś czego bardzo chcę.
- Ale skąd znasz tego Gorssie?- zapytałem cicho.
- Nie ważne...- zaczęła po czym dodała.- Nie czuj się urażony.
- Spoko.- przyznałem.- Nie muszę wszystkiego o tobie wiedzieć. I o twoich problemach.
Suczka lekko się uśmiechnęła. Słońce zaczęło chować się za dalekimi lasami. Wtem wracaliśmy właśnie do naszych jaskiń. Pożegnaliśmy się udaliśmy się w kimono... xd
***nazajutrz***
Wstałem i od razu poszedłem do Mey. Nie było jej w jaskini więc zapytałem Giselle gdzie jest.
- Jest Mey?- zadałem uprzejme pytanie.
- Nie. Wyszła jakąś godzinę temu.- uśmiechnęła się.
- Dziękuję.
Poszedłem od razu jej szukać. Gdzie ona mogła tak wcześnie się zerwać.
- Meyyy?!?!- krzyczałem.- Gdzie jesteeeeś?!??!
Mey? No gdziesz ty jesteś? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz