- Kochanie... - obudziłem ją delikatnie. Warknęła tylko:
- Spadaj!
I wybiegła.
* Kilka godzin później *
Strasznie się denerwuje, bo Krysi nigdzie nie ma. Szukam jej kilka godzin. Nagle usłyszałem krzyki. Pobiegłem w ich kierunku. Zobaczyłem leżącą na ziemi Crystal. Ona rodziła! Byliśmy zbyt daleko od sfory, więc nic bym nie dał rady zrobić, by jej pomóc. Jeszcze jeden krzyk...
* Po jakimś czasie *
Patrzyłem na czwórkę moich dzieci i zmęczoną Crystal. W końcu nasza rodzina jest... maksymalnie szczęśliwa. Ciekawe czy będę dobrym tatą. To się dopiero okaże.
THE END
Dopisek Servusa: Wiem, że pokręcone, ale ważne że jest ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz