Podeszliśmy do pożywienia. Aż dziwnie mi było tak jeść, ponieważ zazwyczaj polowałem i lubiłem to. Chwilę patrzyłem w milczeniu na Katniss. Nie zauważyła tego.
- No, wystarczy już tego objadania się. - uśmiechnąłem się.
- W takim razie co robimy?
Zamyśliłem się na chwilkę.
- Zabiorę Ciebie na bagno. Wiem gdzie jest, ale jeszcze nigdy tam nie byłem. - zaproponowałem.
- Brzmi fajnie. No to w drogę.
Bagna Starych Ropuch znajdowały się głęboko w Zielonym Zagajniku. Prowadziła do nich wąska i kręta ścieżka. Szukając jej rozglądałem się w koło. Nad nami latały ptaki.
Sikora bogatka i jeszcze jakiś, którego dotychczas nie napotkałem. Wpadłem przez przypadek na suczkę.
- Co ty robisz? - spytała.
- Przepraszam, ale zagapiłem się na ptaszki. Jakoś nie mam podzielnej uwagi. - powiedziałem a w tym samym czasie Katniss szturchnęła mnie i pokazała coś.
To była ścieżka, której szukaliśmy. Poszliśmy tamtędy. Światło słoneczne nie docierało już tutaj tak bardzo, ale nadal było przyjemnie. Nagle stanąłem i ujrzałem bagno.
- Wow. - powiedziałem bo tylko na tyle mnie było stać. Wszędzie zielono, wszędzie woda i wszędzie rechotanie żab.
- Fajnie, co nie Katniss? - spytałem.
Katniss?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz