Rankiem, gdy wstałam obiegła mnie plotka, że moja siostra nie żyje.
Magic? Nieee... Ona by się nie dała. Poszłam więc do jaskini alf, aby
dowiedzieć się nieco o sytuacji.
- Witaj Mashine - przywitałam się.
- Witaj... Pewnie jesteś zasmucona? Wszyscy odczuwamy ten ból... - poklepał mnie po plecach.
- Ale...Czy to prawda? O Magic? - spytałam.
- Nic Ci nie powiedzieli?
- Słyszałam plotki, ale... - przerwał mi.
- O tam... Tam leży - wskazał łapą na zakryte ciało.
Gdy podeszłam i trochę odsłoniłam łapy, jednej nie było. Za to kawałek
kości, wystający z tego miejsca. Zaczęłam płakać i wybiegłam z jaskini.
Szybko znalazłam się poza granicami sfory. Zobaczyłam tam grupkę
psów -wampirów. Wbiegłam pomiędzy nich. Zaczęły się mną bawić aż
wreszcie rozszarpywać. Jeden złapał mnie za głowę i zmiażdżył czaszkę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz