Uzgodniłam z klientką listę gości, menu oraz miejsce ślubu. Trochę tego było, ale poradzę sobie. Poszłam do dzieci i dałam im za zadanie dekorację. Razem z Mashine i Lokim zajęliśmy się polowaniem a Madeline własnoręcznie rozdała zaproszenia.
* Po południu *
Wszystko już było przygotowane na ostatni guzik. Uroczystość odbędzie się na polanie w lesie.
Goście powoli zaczęli się schodzić i zajmować swoje miejsca. Po kwadransie mogliśmy już zacząć.
Syriusz czekając na pannę młodą stał pod białą altanką i spoglądał dumnie na wszystkich. Po chwili stanęłam obok niego z kwiatem wpiętym za ucho. Zza rogu wyszedł Rocky z Madeline. Muzycy zaczęli grać muzykę ślubną.
Madeline doszła już do ślubnego kobierca. Zaczęłam swoją przemowę.
- Zebraliśmy się tutaj aby uczcić rozpoczęcie nowej drogi życia Syriusza i Madeline. Cieszmy się ich wspólnym szczęściem w tak wyjątkowym dniu. Czy ktoś ma coś przeciwko zawarciu ich związku?
Rozejrzałam się wkoło.
- W takim razie ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować - zakończyłam swoją wypowiedź.
Ich pyszczki złączyły się na chwilę. Wszyscy cieszyliśmy się a potem zasiedliśmy do uczty. Do wyboru była baranina, sarnina i jagnięcina. Wszyscy świetnie się bawiliśmy aż do samego wieczora.
- Dziękujemy Wam za przybycie - powiedziała Madeline. - Oraz Tobie Aceland za zorganizowanie tego pięknego dnia.
Po paru minutach zaczęliśmy się rozchodzić. Zauważyłam tylko, że zakochana para poszła razem do swojej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz