- Skąd znasz to miejsce? - spytałam ciekawie.
- No wiesz - zaczął. - Kiedy dotarłem do sfory to przechodziłem obok tego miejsca.
Usiadłam nad brzegiem niebiańskiego zbiornika. Był tak piękny, że bałam się do niego wejść. Syriusz zauważył to wahanie.
- No na co czekasz? Wskakuj - krzyknął w czasie lotu do jeziorka.
Uśmiechnęłam się, pokazując przy tym wszystkie zęby. Woda okazała się bardzo ciepła. Syriusz zaczął się popisywać. Wykonywał przewroty w przód i tył. Nie chciałam być gorsza. Dlatego też wyszłam na skałę i z niej wykonałam salto wprost do stawku. Woda rozprysła się dookoła.
- Umiesz zaganiać owce? - spytałam.
- Nigdy tego nie robiłem, ale uważam, że potrafiłbym. W końcu mam to we krwi.
Do mojej szalonej głowy wpadł mi pomysł.
- Chciałbyś się przekonać czy umiesz?
- Co? - zaskoczyłam go. Zauważyłam to po wyrazie jego pyska.
- Wiem gdzie mieści się pastwisko dla owiec. Sprawdzimy swoje umiejętności - powiedziałam.
Pomysł przypadł mu do gustu. Wskazałam ruchem głowy, żeby za mną podążał.Z drugiej strony Zielonego Zagajnika znajdowała się owczarnia. Znaleźliśmy ją bez trudu. Owce jak zwykle pasły się, nie zwracając przy tym uwagi na otoczenie.
Podbiegłam niezauważenie i przeskoczyłam przez płot. Moim śladem poszedł i Syriusz.
- W takim razie do dzieła. Zagońmy je w tamten róg - szepnęłam podekscytowana.
Położyłam się prawie na trawie, przyczajając się do zwierząt. Drugi Border Collie stanął po przeciwnej stronie. Zauważyłam lidera stada. Był to rosły samiec z ciemną głową. Trzeba było zacząć od niego. Podbiegłam i trąciłam go głową w kopyto. Spłoszył się i zaczął biec w kierunku Syriusza. Wszystko idzie dobrze. Reszta stada biegła za nim. Za to ja i tak nie odstępowałam ich nawet na krok. Potem pałeczkę przejął Syriusz. Pchnął wielkiego samca w bok, który sam pogalopował w wyznaczone przez nas miejsce. Zadanie wykonane. Dopiero po chwili zauważyłam, że przyglądał nam się człowiek. Lekko przestraszyłam się. Podszedł do nas i pogłaskał.
- Bardzo dobre pieski - mruknął zadowolony i dał nam kawałki kiełbasy.
Uciekliśmy z pastwiska zadowolenia i przysiadliśmy obok niego.
- I jak wrażenia psie pasterski? - spytałam uradowana jedząc kiełbasę.
Syriusz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz