Spokojnie spaliśmy, ale nagle usłyszałem jakiś hałas. Wstałem.
- Coś się stało?- zapytała Madeline zaspanym głosem
- Nie, nic. Śpij dalej.
Wyszedłem przed jaskinię. Nic nie widać. Przebiegłem dookoła. Pusto. Stałem na czatach do 5 nad ranem.
*Rano*
-Wstawaj śpiochu!
Otworzyłem oczy.
- Co?
Po jakimś czasie wstałem i zaczęliśmy jeść.
-Maddy, może pomyślimy o ślubie? Trochę to dziwne, ale może 24?
Maddy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz