piątek, 27 marca 2015

Od Enzuriego - CD opowiadania Elisabeth

Niecierpliwiłem się. Elisabeth długo nie wracała. Postanowiłem iść jej tropem i Rayan'a. Zauważyłem coś iskrzącego na półce skalnej obok wodospadu. Podszedłem tak i zorientowałem się, że to obroża, którą podarowałem ukochanej. Wziąłem ją ze sobą. Coś złego się stało. Zacząłem się rozglądać w koło aż w końcu ją ujrzałem. Od razu pobiegłem do niej.
- Liv! - potrząsnąłem ją. - Nic Ci nie jest?
Suczka leżała nieruchomo. Po chwili otworzyła oczy. Kamień spadł mi z serca. Potem spojrzałem na łapę Lissy. Znowu została poharatana, ale krwawienie już ustało i na kończycie pozostał tylko skrzep. Założyłem z powrotem diamentową obrożę na jej szyję. Rayan'owi zapewne nic się nie stało. Poradzi sobie. Teraz muszę ją zanieść do Omegi.

* Godzinę później *

Ruda suczka pokiwała głową.
- Znowu ta sama pacjentka - powiedziała do mnie.
- No niestety, ale ostatnim razem chyba było gorzej.
- No wiesz, wcale nie jet dobrze kiedy pies rani sobie tą samą łapę. Na dodatek jeśli wcześniej nie była do końca zagojona.
Omega więcej nie traciła czasu tylko zabrała się do pracy. Zręcznie pozszywała łapę Liv. Zabrałem narzeczoną do swojej jaskini. Wtedy była już przytomna.
- Gdzie ja jestem? - spytała.
- W mojej jaskini. Od dzisiaj mieszkasz ze mną. Może być?

Lissy?

Brak komentarzy: