sobota, 21 marca 2015

Od Fayleer'a- CD opowiadania Swan

Usłyszałem cichuteńkie łkanie. Podszedłem powoli do suczki która wydawała te dźwięki. Położyłem jej powoli łapę na ramieniu i zapytałem:
- To moja wina?...-zasmuciłem się.
Mój nastrój z wesołego zmienił się w ogromny smutek.
- Nie...- przetarła łapą oko.- To nie ważne...
- Proszę powiedz mi...- prosiłem.
- No bo... Przypomniała mi się moja mama... Bardzo ją kocham. Chcę żeby wróciła.- popłakiwała.
- To chyba wiem co czujesz.- przysiadłem obok niej.
- Skąd możesz wiedzieć?!- zapytała.- Twoi rodzice jeszcze pewnie żyją.
- Niestety nie...- spuściłem łeb.- Nawet nie wiem jak wyglądali.
- Jak to?- popatrzyła na mnie z żalem w oczach.
- Moja mama mnie urodziła. Jak otworzyłem oczy w pobliżu nie było żadnej żywe duszy.- poleciała mi łza.- Potem opiekował się mną lis. Czułem się jakby był moim starszym bratem. Potem jak straciłem też jego zacząłem życie samotnika.
Swan popatrzyła na mnie zdziwiona. Może jednak zrozumiała co czuję. Chociaż nikt mnie nie zrozumie. Już straciłem w to po prostu wiarę.
- Czyli jednak mnie rozumiesz...- przyznała.- Cieszę się że jest taki pies... Yyy wilk. Który mnie rozumie.
- A ja się cieszę że...-zacząłem.- Że mogłem się w końcu komuś wyżalić...

Swan?

Brak komentarzy: