-A co się stało, że siedzisz przy tym akurat grobie? - Spytałam, po przeczytaniu napisu "Ku pamięci młodej alfy, Quiet".
-Wiesz, to skomplikowane. - Złapał się łapą za szyję.
-Hmmm...Ostatnio dużo się o tym psie mówi...-Powiedziałam. Snowy popatrzył się na grób.
-Na przykład co?
-No niewiem...Że to była bardzo mądra, wesoła suczka...Wszyscy ją
kochali. - Powiedziałam, w nadziei że pies trochę się rozweseli.
- Ach Quiet... Była moją siostrą. - uśmiechnął się.
- Ona dalej żyje - powiedziałam.
- Gdzie? To niemożliwe...- spuścił łeb.
-O tu. - Wskazałam łapą na serce Snowy'ego.
- Ona już nie wróci, wszyscy tak mówią.
- Ja nie. - Uśmiechnęłam się.
Nagle zza krzaków wybiegł wielki pies - wampir. Jego ślepia były małe lecz tak czerwone że...
- Another uciekaj! - krzyczał pies.
Ja stałam w bezruchu. Nic nie mogłam zrobić, gdyż strach to moja słaba
strona. Wampir skoczył wprost na mnie i zaczął rozszarpywać moją skórę. W
samą porę przybiegł mój brat i pogonił bestię. Ja leżałam na ziemi nieprzytomna, w kałuży krwi, moja biała sierść nie była tak całkiem biała
jak wcześniej...Pamiętam tylko, że chłopcy zabrali mnie do lekarza,
którego nie było.
Snowy? (Nie, nie umrę)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz