Snowy strasznie się o mnie troszczy... Ale w jego towarzystwie całkiem fajnie się przebywa.
- Czegoś ci potrzeba?
- Hmm, przydałoby się trochę wody - uśmiechnęłam się.
Nuki próbował mi strasznie dogodzić. Gdyby to on był tym "poszkodowanym"
też bym się tak zachowywała. W końcu, gdy nabrałam sił, wstałam i
poszliśmy na spacer.
- To... Jakie masz plany na wieczór? - spytałam.
- Wiesz... muszę pomóc tacie... Ale to pestka - uśmiechnął się.
- Ja chciałabym się wybrać do miasteczka. Tego niedaleko - wskazałam łapą na małą osadę.
- To niebezpieczne. Nie ma - przerwałam mu.
- Takie luksusy, mają te psy domowe... Ja nawet szczęścia nie mam... Ledwo
uszłam z życiem... Brat mnie nie szanuje... Nikt mnie nie szanuję.
- Ale - znów mu przerwałam.
- To nie ma znaczenia. W niczym nie mam szczęścia! - zaczęłam płakać.
Snowy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz