Nie mogłem uwierzyć jak zauważyłem Irfan'a nieżywego a przed nim widniał las psów-wampirów. Tak bardzo też przeżywałem pogrzeb. Z rana wstałem jako pierwszy. Obudziłem Ace i dzieci. Szybko się przygotowali. Ace poszła powiadomić mieszkańców o pogrzebie. Niedługo po tym już wszystkie psy czekały a dziedzińcu. Ferraro chciał iść ze mną po Irfan'a. Ja oczywiście go skierowałem do matki. Ze spuszczonym łbem poszedł skierowany do Ace. Lecz ona szybko do mnie przybiegła:
- Pomogę ci tak jak ty mi pomagałeś na pogrzebie Quiet... -uśmiechnęła się lekko po czym łza spłynęła jej z oka.
Zgodziłem się i przytuliłem ją mocno. Razem poszliśmy do jaskini gdzie leżał Irfan. Wraz z Ace podnieśliśmy trumnę i wyszliśmy z jaskini. Przed nią czekali już wszyscy członkowie. Ja z Ace szliśmy na przodzie z Ferraro, Coco i Snowy'm. Za nami Bety potem Gammy i Delty. Za Deltami szły pozostałe psy. Ferraro i Snowy trzymali dwa wielkie krzyże i szli bo bokach. Zaczął padać deszcz. Dziwne że w bardzo smutne dni zawsze zaczyna padać jak na jakiś znak. Gdy dotarliśmy wszyscy do cmentarza zamkowego postawiliśmy trumnę obok grobu a Syriusz i Fayleer zaczęli kopać. Po tym stanąłem przed Irfan'em i wygłosiłem:
- Irfan był nam wszystkim doskonale znany. Po tym jak stracił żonę i córkę już nic nie miało dla niego sensu. Bardzo zawdzięczamy mu że pokonał wręcz ogromną ilość wampirów! Za tą ogromną pomoc wręczam mu odznakę wiernego i walecznego psa. Dziękujemy że byłeś Irfan. Spoczywaj w pokoju ze swoją kochaną rodziną.
Po mojej przemowie łzy wszystkim zaczęły lecieć i słyszano tylko łkanie. Pomogłem włożyć trumnę do dołu w ziemi a na brzuchu zmarłego położyłem błyszczącą odznakę...
Zakopaliśmy grób i wszyscy odeszliśmy ze smutkiem i w żałobie...
Czuwaj Irfan [*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz