-Hmm..idziemy do Ice Ring?
-Okej
Droga tam mineła nam nadzwyczaj szybko.Ganialiśmy się i
rozmawialiśmy.Dowiedziałam się,że ma 9-cioro rodzeństwa czyli z nim
dziesięć.Jego tata,tak jak mój też był rasowym owczarkiem niemieckim.Gdy
doszliśmy do wyznsczonego miejsca,powoli podkradłam się do niego od
tyłu,zpychając go na śliski lód.Niestety w ostatniej chwili złapał mnie
za łapę i zaciągnął za sobą.To,że nie umieliśmy się ślizgać to był jeden
fajt,ale że ciąglesię popychaliśmy,ciągle któreś z nas na coś w
padało.Oczywiście jaskinia była dla nas nadal tajemnicą,znaliśmy ją
tylko z widoku.W końcu Tyler
tak mocno mnie popchnął,że walnełam o lodową ścianę i zatrzęsło mną.Przed
oczami ujrzałam gwiazdki...potrząsnełam głową,która zaczeła mnie boleć.
Tyler jakoś przyczołgał się do mnie z już nie wesołą miną.
-Przepraszam...Ale..Nic Ci nie jest,prawda?
-Tak..tylko głowa mnie trochę boli
-Choć do lekarza..
Przytaknełam i ruszyliśmy do Ingram.Weszliśmy do gabinetu.Suczka
przywitała nas ciepło po czym spytała co nas sprowadza.Opowiedziałam
wszystko od początku do końca.Lekarka dała mi zioła do wypicia.Po ich
skosztowaniu poczułam się jak nowo narodzona.Wyszliśmy.
-Idziemy na łąke?
Tyler?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz