Tu nikogo nie ma... ? Tymi słowami właśnie się ktoś ujawnił. Uśmiechnąłem się do siebie i krzyknąłem jeszcze raz.
- Na pewno? - rozejrzałem się wokół, za tym samym głosem.
- Tak! - odezwał się jak na zawołanie głos. Uśmiech na moim pysku zrobił się jeszcze większy. Podszedłem jak najciszej mogłem, do miejsca z którego ten tajemniczy głos się wydobył. Wydobył się on zza skały. Cichuteńko i powoli wszedłem na skałę i zobaczyłem suczkę. Niestety, mogłem mieć jakiś kamuflaż. Łapa mi się osunęła i przygniotłem ją swoim ciężarem. Suczka popatrzyła na mnie zdezorientowana. Uśmiechnąłem się oczywiście, bo czym byłby mój pysk bez uśmiechu. Szybko oczywiście z niej wstałem. Podałem jej łapę, ponieważ kultura tego nie zabrania. Suczka jednak nieprzekonana sama wstała. Przyjrzałem jej się dokładnie. Nie chciałem od razu pytać skąd jest, czy coś w tym stylu, jednak nie wytrzymałem.
- Witaj - rzekłem dosyć przyjaznym tonem - Jeśli można widzieć, co tutaj robisz? - zapytałem, odruchowo obchodząc ją wkoło.
- Mogłabym zapytać Cię o to samo - mruknęła.
- Ale ja to pytanie zadałem pierwszy.
Catherine? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz