- Nie możemy pójść gdzie indzie? - zapytałem, patrząc w stronę odchodzącej Shantelle.
- Cykasz się? - zaśmiała się Nesty i łapami przekręciła mój pysk, w jej stronę. Pokręciłem przecząco głową.
- Pomyślałem, żebyśmy poszli w inne miejsce - westchnąłem i spojrzałem przed siebie.
- W jakie? - zapytała ciekawie Nes.
- Nie ważne - powiedziałem, odwracając łeb i zacząłem iść w stronę Mrocznego Oblicza. Nesty dogoniła mnie i zaczęliśmy iść razem.
- Później możemy pójść, tam gdzie ty chciałeś - szepnęła Nesty i uśmiechnęła się. Odwzajemniłem uśmiech i przytuliłem Nes.
- Dobra już, chodź - zaśmiała się suczka i poszliśmy dalej. Widać co raz zbliżaliśmy się do tego Oblicza, bo panowała mroczna atmosfera, a niebo ciamniało.
- Chyba już jesteśmy blisko - powiedziałem i podniosłem łeb do góry. Było widać już niektóre z wyższych gór.
Nesty? .-. Nje krytykuj długości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz