niedziela, 26 lipca 2015

Od Meredith - CD opowiadania Thomsona

- No dobrze - mruknęłam.
Jakiś drażliwy się zrobił. No cóż, trudno.
Szliśmy w stronę jego jaskini. Nic ciekawego się nie działo. Najwyraźniej wytraciliśmy już limit przygód na ten dzień. Wkoło nie było żadnych zwierząt. Nie wiem czemu.

* Po 15 minutach *

Staliśmy pod jego jaskinią.
- No to pa - pożegnałam się. - Do jutra?

Thomson?

Brak komentarzy: