czwartek, 30 lipca 2015

Od Shantelle


*Ranek*

Wstałam ze swojego legowiska. Przeciągnęłam się i lekko westchnęłam. Rozejrzałam się po jaskini, lecz nie było na co patrzeć - wszyscy spali. Nie za bardzo chciało mi się chodzić. Chumor mi nie dopisywał, a w dodatku na podwórku był straszny upał. Ale co ja będę robiła w domu? No dobra..Jednak wyjdę na dwór. Upolowałam sobie zająca i zaczęłam go jeść.
-Mogę? - Zapytał mój brat - Seth.
-Jasne..Bierz wszystko. - Mruknęłam.
-Niee, zjedz jeszcze trochę.
-Seth ja nie chcę już! - Warknęłam i zniknęłam za drzewami. Słyszałam wiele razy swoje imię. "Shantelle gdzie jesteś" "Shantelle pokaż się" . Wkurzają mnie ci bracia. Takie brudne flejtuchy. Od szczenięcia tak na nich mówiłam, i tak zostanie. Niech się przyzwyczajają. Wskoczyłam na wielki wystający głaz i usiadłam na jego czubku. Przynajmniej tam słońce nie dochodziło. Rozmyślałam o wielu rzeczach. Pamiętam, jak pierwszy raz otworzyłam oczy. Wszystko było takie...Szare i dziwne. Teraz jestem przyzwyczajona do tego. Nagle ktoś zepchnął mnie z kamienia i spadłam na ziemię. Chwile potem byłam przygwożdżona do ziemi. Jakiś pies, mojego wzrostu. Coś w stylu czekoladowego bordera. Zanim coś z siebie wydusiłam musiałam przejechać po całym jego pysku wzrokiem, aby sprawdzić czy go nie znam. Nie znam go, i lepiej uważać.
-Może mnie puścisz? - Powiedziałam z sarkazmem.
-Kim jesteś i co tu robisz. - Powiedział nie spuszczając ze mnie oczu.
-Co może ci jeszcze formularz napisać? Nie musisz nic o mnie wiedzieć.
-Mam czas...-Warknął .
Gdy spojrzał się na drzewo obok ja szybko się wyślizgnęłam.
- Jestem Shantelle. - Powiedziałam.
Pies przyjrzał mi się dokładnie.
-Jem. - Mruknął smętnie.
-Nie lubisz o sobie mówić co? Tak samo jak ja...-Usiadłam.
Ten cały Jem wygląda całkiem miło. Szkoda tylko, że jest taki skryty. Naprawdę, nawet go dobrze nie znam a już go lubię.

Jem? :3

Brak komentarzy: