Kolejny piękny dzień.Chłopcy poszli na polowanie a Taylor i Nesty włóczyły się
gdzieś razem.Pomyślałam,że fajnie byłoby mieć najlepszą przyjaciółkę.
Na pierwszą myśl wpadła mi Skyres..ale zaraz myśl o niej mi
przeszła.Przez myś przebiegła mi Hazel.Nie jesteśmy wrogami,ale nie
zachowujemy się też jak psiapsiółki XD.Ruszyłam więc wolnym krokiem do
jej jaskini.Odetchnełam głęboko.
-Hazel...?-spytałam wchodząc do jej "mieszkania".
Po chwili z ciemności wynurzyła się biała postać.
-Taak...?-urwała głos gdy mnie zobaczyła
-Hej..Pomyślałam,że wpadnę i sprawdzę co u Ciebie..-spojrzałam na nią
-Aha..dobrze..może coś zjesz?
-Nie..nie..chciałam tylko porozmawiać
Suczka lekko zdziwiona usiadła i wskazała łapą,żebym zrobiła to samo.
Nie okazywała strachu,ani radości.Sama nie potrafiłam tego określić.
-No więc..Nie mam nic przeciwko znajomości Twojej i Mojego Partnera.
Skoro On..to i może Ja.-Popatrzyłam na nią-Nie mam w tej sforze wrogów.Z
każdym potrafię się zaprzyjaźnić.Z Tobą też.Ale interesuje mnie Twoje
zdanie.
...Przyjaciółko.....?
Hazel nie potrafiła ukryć zdziwienie.Zamierzała coś powiedzieć..ale co?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz