- Corthney- mruknęłam.
- Miło mi.- pies wziął moją łapę i chciał ją ucałować.
Ja szybko wyrwałam się od niego i popatrzyłam z obrzydzeniem.
- A ty to jakiś staroświecki?-oburzyłam się.- Rodzice cię nie nauczyli że tak się już nie robi od jakiś 50 lat?
Pies zakłopotał się trochę. Może byłam za bardzo surowa jak na pierwsze przywitanie.
- Przepraszam. - rzekłam.- przejdziemy się?
Dorian? Brak we[ł]ny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz