Była piękna pogoda. Słońce świeciło mocniej niż zwykle. Wyszłam na dwór.
Pobiegłam przez łąki ciesząc się każdym zapachem poszczególnego
kwiatka. To dziwne i nie podobne do mnie. Trudno...
Pobiegłam na Złote Wzgórza. Upolowałam małego,dzikiego osiołka ze
złamaną nogą. Nagle zobaczyłam pewnego psa? Suczkę? Ogólnie obecność
tego kogoś mnie zdziwiła. Stworzenie pomachało do mnie łapą. Nie
wiedziałam,gdzie się schować.
-Ej,ty!-krzyknęła jakaś suczka.
-Boże...-zadrżałam,przypominając sobie podobnego psa za czasów mojego
wałęsania się i bezdomności. Zabił małego szczeniaczka,którym się
opiekowałam. Krwiożercza bestia z blizną na oku...
Wyjrzałam zza krzaka. Suczka podbiegła do mnie.
-Ej. Co się tak chowasz. Nie ugryzę...jak już to połknę w całości.
Uśmiechnęłam się nieśmiało...
-Skyres jestem. Ale mów mi Sky. A ty?
-Daisy...
SKYRES?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz