- Hmm. Co powiesz na Tajemniczy Las? - zapytałam.
- A po co. Tam jest trochę dziwnie...
- No muszę znowu odwiedzić Insendiusa. Chodzę tam dwa razy dziennie. Traktuję go jak moje kolejne dziecko. To idziemy? - zapytałam słodko.
- Niech Ci będzie.
Zadowolona chwyciłam go za łapę i liznęłam po czubku głowy.
***
Byliśmy już blisko Tajemniczego Lasu. Wchodziliśmy coraz głębiej, w ciemniejsze partie. Ścieżka prowadziła nas ciągle prosto.
Po 5 minutach ujrzałam jasny promyczek.
- Insendius - powiedziałam władczo.
Feniks obrócił głowę w moją stronę i zfrunął na moje barki. Pogłaskałam go wierzchem łapy po głowie. Radośnie zamruczał.
- Widzisz Mashi. Insy jest cudowny.
Mashine ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz