To chyba najsmutniejszy dzień w moim życiu. Nigdy nie przypuszczałam, że to ja będę oglądać pogrzeb swojego dziecka. To okropne. Kiedy dowiedziałam się o śmierci Quiet nie chciałam nawet wstawać i pełnić rolę Alfy. Na szczęście Mashi wspiera mnie mocno.
Tak jak przy pogrzebie Qetsiyah i Toromaru razem z Mashine poszliśmy do jaskini, w której złożony zwłoki naszej córeczki. Byłam bardzo przygnębiona patrząc na nią, ale życie toczy się dalej choć na pewno długo się po tym nie otrząsnę. Mój mąż wziął jej ciało na swoje barki. Ja towarzyszyłam mu z boku. Sforzanie zgromadzili się w Centrum Sfory. Słońce już dawno zaszło, co dawało jeszcze smutniejszy nastrój.
Szliśmy na Cmentarz Zamkowy w takiej samej formacji jak wymagała tradycja. Pierwsze Alfy, potem Bety, Gammy, Delty i na końcu pozostali. Droga bardzo dłużyła mi się. Naprawdę, nie mogłam uwierzyć, że to prawda. Po chwili ujrzałam felerny zamek. Naprzeciwko niego rozciągał się widok grobów. Przystanęliśmy przy jednym z nich. Miał należeć do mojego małego szczeniaczka.
- Dzisiaj nastąpił dzień, którego nigdy bym się nie spodziewała. Zebraliśmy się tutaj aby pochować moją córkę Quiet. Była Młodą Alfą. Miała zastąpić mnie i Mashine razem ze swoim rodzeństwem kiedy odejdziemy z tego świata. Niestety, los sprawił, że tak nigdy nie będzie. Umarła z łap psów - wampirów. Nie możemy dopuścić aby poległo więcej psów. Okrucieństwa stało się zadość. Poległy już 3 psy. Teraz usiądźmy wokół mogiły i pożegnajmy się z Quiet po raz ostatni - wypowiadając ostatnie zdanie, łzy zaczęły mi mimowolnie lecieć. Mashine przytulił mnie a wokół mnie usiadły Coco, Ferraro i Snowy. objęłam je również.
Rocky jako wujek Quiet chciał wykonać jej ostatnią posługę i włożyłem jej ciało do dziury oraz zakopał je ziemią. Usiadł koło mojej rodziny.
- Następnego dnia będzie lepiej, wystarczy przeczekać ten tydzień - powiedziałam sama do siebie.
Wszyscy już poszli oprócz Mashine. Nie wiem jak długo siedziałam przy grobie mojej córki, ale zaczęło już świtać. Położyłam się więc " koło niej " i zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz