- Nie wierzę Ci. - powiedziałam, po czym odwróciłam się i pośpiesznie otarłam łapą łzę z pyszczka.
- Coco, proszę, wysłuchaj mnie. - spojrzał mi głeboko w oczy.
Odwróciłam się do niego tyłem i usiadłam na mokrej trawie. Damon przysiadł obok mnie.
- Niech ci będzie. - mruknęłam.
- To nie przez Ciebie jestem zły tylko przez zmianę pogody. Zawsze tak się zachowuję. Przepraszam. - powiedział szczerze.
- Jeśli byś coś do mnie czuł - mam na myśli, że byś mnie lubił czy szanował to nie musiałbyś mnie przepraszać .
Damon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz