Szedłem przez sforę, z lekkim znużeniem. Ostatnio w sforze dzieje się wiele różnych rzeczy. Głownie pogrzeby... Ale przynajmniej się coś dzieje. Szedłem tak dalej. Usłyszałem jakieś pies, więc od razu pobiegłem w jego stronę. Zobaczyłem jakiegoś szczeniaka. Podszedłem do niego i przekręciłem głowę.
- Tato?- zapytał piesek piskliwym głosikiem i mocno przytulił się mojej łapy.
- Puszczaj - powiedziałem zakłopotany. Piesek jednak nie chciał odpuścić.
- Tato - powtórzył z lekkim zadowoleniem. Zanim zdążyłem coś powiedzieć, ktoś wydał z siebie przeraźliwy krzyk. Od razu pomyślałem sobie o Pso - wampirach. Bez zastanowienia chwyciłem małego pieska i zaniosłem w bezpieczne miejsce. Nie spotkaliśmy na szczęście żadnego z tych stworzeń.
- Nic Ci nie jest? - popatrzyłam na szczeniaka, który spał spokojnie. Uśmiechnąłem się i przytuliłem go. Od tamtego dnia został moim synem.
* Kilka czasów później *
- Wracaj szybko - powiedziałem do wychodzącego Video.
- Okej - powiedział pies.
- I uważaj na Pso - wampiry - dodałem szybko.
- Spoko, ojciec - uśmiechnął się Video - Nie jestem szczeniakiem - zaśmiał się i wyszedł. Westchnąłem i uśmiechnąłem się lekko. Przez Video, moje życie stało się bardziej... żywiołowe. Może i nie był do końca mój, ale i tak kocham go jak swojego syna. Chciałem odpocząć od wszystkiego, więc postanowiłem się przejść. Idąc tak wpadłem na jakiegoś psa.
- Witaj - powiedziałem z lekkim entuzjazmem.
Syriusz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz