Zaczął się kolejny dzień. Otworzyłem swoje oczy i od razu wybrałem się
na polowanie. Szło mi to dosyć łatwo. Upolowałem jednego jelenia i
wróciłem do jaskini. Podczas jedzenia zdałem sobie sprawę, że znam mało
osób tutaj. Powinienem kogoś spotkać, tym bardziej, że marzę o
partnerce! Z optymizmem wyszedłem z groty pozostawiając resztki swojego
śniadania. Wybrałem się do Lasu Zielonego Zagajniku. Gdy tam dotarłem,
postanowiłem pobiegać po terenie. 20 minut później spotkałem suczkę.
Była pięknym, białym samoyedem. Bardzo pewny siebie podszedłem do niej i
przywitałem się:
- Witaj! Nazywam się Farquar, a ty?
- Jestem Phoebe, możesz na mnie mówić Pheebs. - odpowiedziała podając swoją łapę.
- Więc Pheebs, co robisz w lesie?
- Przyszłam tu na spacer, a ty?
- Postanowiłem zawrzeć nowe znajomości. - uśmiechnąłem się tajemniczo.
Suczka odwzajemniła ten gest. W sumie to nawet ładnie wyglądała, jak się uśmiechała.
Phoebe?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz