- Hmm... W sumie to możemy zostać w lesie. Szczerze, to jeszcze tego terenu nie widziałem. - rzekłem.
- Spoko, to co na spacer w tym terenie?
Potaknąłem, jednocześnie uśmiechając się. Zaczęliśmy spacer po lesie.
Przy okazji razem opowiadaliśmy dowcipy, poznawaliśmy się. Phoebe
okazała się być sympatyczną suczką. Cieszyłem się, że akurat ją
spotkałem w tym miejscu.
- Skąd pochodzisz? - zapytała.
- Z Nowego Jorku. I wiesz, może kiedyś znów tam pojadę, choć na kilka dni. I chętnie tam Ciebie zabiorę. - powiedziałem.
Suczka lekko się zarumieniła.
Phoebe? Brakus Venus Totalus Too
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz