środa, 22 kwietnia 2015

Pojedynek o Rachel w zamku Rodenhura cz.I

~~~ Od Theo ~~~
Chwilę myślałem nad miejscem, do którego mieliśmy się udać. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. Gdy o tym myślałem, poczułem przypływ adrenaliny. To będzie niezła przygoda. Może nawet lepsza od Moich skoków z wodospadu Cienia czy do wiru wodnego. Ale czy reszta będzie chciała ? No spróbować nie zaszkodzi .
- A może pójdziemy do Zamku Rodenhura ? - zapytałem
Zapadła cisza. Wszyscy wiedzieli, że pod zamkiem znajduje się cmentarz, na którym spoczywają członkowie tej sfory. Nagle odezwała się Rachel :
- No spoko. Czemu nie ? Przecież, jesteśmy "Nieustraszeni".
Popatrzyłem na nią z wdzięcznością. Odpowiedziała mi uśmiechem. Wtedy odezwał się Jocker :
- Racja - przerywając tym Naszą wymianę spojrzeń
Potem reszta Naszego gangu, zaczęła Nam przytakiwać. Postanowiliśmy że wyruszymy dziś, ale po śniadaniu. Zapomniałem wspomnieć, że ta rozmowa odbywała się koło 4 nad ranem. Każdy miał ze sobą zabrać linę i jeszcze jakieś potrzebne sprzęty. Do tego ja z Jocker'em mieliśmy wziąść kilka drewnianych kołków, dla bezpieczeństwa. Byliśmy umówieni, że najpóźniej o 8.30 wyruszymy ponieważ, zamek był oddalony od centrum sfory o jakieś 4 godzinny marszu. O 5 każdy poszedł w swoją stronę po odpowiedni ekwipunek. Ja skierowałem się do jaskini Mojego wujka, Rayan'a. Na szczęście już nie spał. Przywitaliśmy się. Po czym zapytał :
- Co Cię tu sprowadza, o tak wczesnej porze ?
- Potrzebuję kilku kołków na psy - wampiry, mamy wycieczkę w dalekie miejsce - wytłumaczyłem mu powód Mojej wizyty
- Kilku czy kilkunastu ? - zażartował
- Coś pomiędzy - uśmiechnąłem się
- Coś skombinuje, ale przyjdź tak o 7.30 - odparł
- Dobrze. Cześć Wujku - pożegnałem się, wracając do swojej rodzinnej jaskini.
~~~ Theo *7.45* ~~~
- To co ruszamy ? - zapytałem
- Tak - powiedzieli chórem<
Wyruszaliśmy o tak wczesnej porze, dlatego, że musieliśmy obejść Tajemniczy Las ponieważ, go nie znaliśmy. Jedyną osobą, która go znała była mama Jocker'a, Alfa Aceland.
~~~ Theo *11.45* ~~~
Przed Naszymi oczami rozpościerał się przygnębiający widok :

http://sforapu.blogspot.com/p/blog-page_27.html?m=0 ( cmentarz pod Zamkiem )

Skierowaliśmy się na zamek. Powoli przeszliśmy przez bramę główną, prowadzącą do zamku. Znaleźliśmy się na dziedzińcu. Weszliśmy po zniszczonych schodach, na mur. Tutaj postanowiliśmy się podzielić na dwie grupy. Nawet nie próbowałem myśleć, że mógłbym iść z Rachel, Jocker by mi na to nie pozwolił, on pewnie będzie chciał iść z Revią. Ja na pewno zostanę z Suzzie i Atheną. Nagle wydarzyło się coś niezwykłego.
- Dobra to dzielimy się tak : Ja idę z Four, a Jackob z Sezamką i Ath - powiedziała, tonem nieznoszącym sprzeciwu Rachel - Zgoda ?
- Ale ... - sprzeciwił się Jocker
- Coś mówiłeś ? - zapytała Revia
- Nic - wymamrotał
- No to idziemy - powiedziała, lekko popychając Mnie do przodu
- Panie przodem - powiedziałem, przepuszczając ją, przed siebie
Kiedy odchodziliśmy, czułem na swoich plecach czyjeś, spojrzenie. Mógłbym się założyć, że był to Jocker ...
~~~ Evelyn *15.30* ~~~
Znowu poczułam łzy na Moich policzkach. Te wiersze były takie piękne, romantyczne i miłosne. Nagle poczułam czyjąś głowę na Mojej głowie.
- Co robisz ? - zapytał Ross przytulając Mnie
- Nic, dalej czytam te wiersze
- Podobają Ci się ? -  spytał
- Są przepiękne. A gdzie jest Ron ?
- Zaczął się bawić bronią - pokazał mi kierunek, w którym zobaczyłam Mojego brata, z różnymi rodzajami broni. "Dzieciak" pomyślałam, ale i tak go kocham. Na niego i Theo mam takie swoje ksywki "Żartowniś" i "Komandos". Chociaż częściej mówię na nich inaczej. Moje rozmyślania przerwał Ross, który teraz zauważył łzy na Moich policzkach.
- Czemu płakałaś ? - zapytał
- To przez te wiersze - powiedziałam, wskazując na stół
- Który z nich jest pierwszy ? - spytał
- Ten - podałam mu do łapy pergamin

C.D.N.

Brak komentarzy: