-To dobrze. Gotowa na wycieczkę? - Powiedziałem.
-Jaką? Dopiero wyrwałam się z pod łap Omegi...- Cath położyła uszy po sobie.
-Wspinaczkową...Mam sprzęt zabezpieczający. - Uśmiechnąłem się. - Chodź.
Po dotarciu do mojej jaskini wziąłem wszystko co potrzebne.
-Wyruszamy! - Krzyknąłem.
Suczka niechętnie podążała za moimi śladami.
-Cath, jeśli nie chcesz nie musimy iść. - Powiedziałem.
-Dobra, spoko i tak już jesteśmy pewnie na miejscu.
Naszym oczom ukazała się wielka skałka. Założyłem sobie i Cath ochraniacze wraz z pasem narzędziowym. Z paska wyjąłem haczyk i zarzuciłem go na samą górę.
-Cath, ty pierwsza. Jak spadniesz to chociaż ty przeżyjesz.
-Co? A jak na ciebie spadne? i coś ci się stanie?
-Mną się nie interesuj. -Powiedziałem.
Suczka zaczęła się wspinać. Powoli za nią wchodziłem. Nagle osunęła jej się łapa i Cath spadła na mnie.
-Aha, mówiłem. Teraz wstań powoli i zejdziemy na dół jeśli chcesz. - Powiedziałem.
Cath skinęła głową i zeszliśmy na dół. Gdy doszliśmy do domu położyłem sprzęt, zacząłem coś mruczeć pod nosem gdy wbiegł Theo.
-Wujku! Pożyczysz sprzęt? - Krzyczał.
-Jasne Theoś! Tam w koncie leży. - Wskazałem łapą na mniejszy, zestaw wspinaczkowy.
Po chwili rozpętała się wielka burza.
-Cath, jeśli chcesz odprowadzę cię do domu, ale możesz zostać. - Powiedziałem nakładając na siebie płaszcz. Już miałem sięgać po płaszczyk dla Cath, ale ona powiedziała :
Cath? Co powiedziałaś?
???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz