Obudziłem się rano. Mój ojciec jeszcze spał, więc postanowiłem wyjść na
spacer. Przechodziłem przez las, gdy usłyszałem ryk niedźwiedzia.
Uciekłem co sił w łapach i wpadłem na kogoś! Była to suczka. Biała jak
śnieg i puszysta jak chmurka. I te jej cudowne oczy :3. Byłem w nią
zapatrzony jak w najpiękniejszy w świecie obrazek.
- Przepraszam.-powiedziałem
- Ja też. Jestem Suzzie.
- Suzzie...Emm...ja? Ronald.
- Gdzie idziesz?
- Na plaże.
- Ja też.
Suzzie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz