Byłam trochę zdziwiona zachowaniem Video. Zabrałam Cheroon'a na chwilę na bok i zapytałam.
- Co mu jest?- zdziwiłam się.
- Nie wiem...- powiedział.- Ma jakieś ataki lęku. Chyba.
- Rozumiem.- przytaknęłam.
Wróciliśmy do cierpiącego. Cheroon przytulił go i pomógł mu wstać. Poszliśmy wszyscy do lekarza. Poprosiliśmy Avalon żeby zaopiekowała się nim. My poszliśmy na wieczorny spacer. Wybraliśmy się w śmieszne miejsce. Nie wiedziałam do czego służą te wszystkie przedmioty.
Tak naprawdę to Cheroon mnie tu zabrał. Usiadł, pomerdał ogonem i kiwnął głową. Zdziwiłam się jak chciał żebym poszła na te sprzęty.
- Po co mam tam iść?- zaśmiałam się.
- Tutaj się ćwiczy. To specjalnie dla psów!- zapewniał.- Powtarzaj po mnie.
Na początku przeskoczył przed wysoką przeszkodę. Nie było to trudne więc szybko powtórzyłam. Potem zaczął szybko manewrować slalomami przez pionowo ustawione płotki. I to z prędkością światła bo prawie nie było go widać.
Gdy skończył cały to usiadł zdyszany i popatrzył na mnie. Ja powtórzyłam tylko skok przez pachołek. Dalej nie mogłam nadążyć. Spróbowałam jeszcze raz sama, wymyślając ''moją'' trasę. Biegałam szybko raz tu to tam.
Na koniec upadłam i przeturlałam się pod łapy psa. Zachichotałam i wstałam. Usiadłam obok niego. Powoli się ściemniało. Wskoczyliśmy razem na najwyższą przeszkodę i przyglądaliśmy się słońcu które powoli zmieniało położenie.
Położyłam głowę na ramieniu Cheroon'a. Uśmiechnął się i powiedział:
- Lubię takie zachody słońca.
- Ja też!- zaśmiałam się.- A zwłaszcza oglądane z pięknych miejsc.
- Może już wrócimy?- zapytał.
- Okey.- stwierdziłam.- A co z Video? Idziemy do niego?
Cheroon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz