-Sky...Syriusz....- szepnąłem
Zawróciłem i pobiegłem ile sił w łapach. Widziałem, że oni również za
mną biegną. Robiłem slalomy, dzikie zakręty, żeby ich zgubić.
Bezskutecznie. W końcu zatrzymałem się tu:
-Daj...mi...to...wytłumaczyć.- wydyszała Sky
-Po co?! Widziałem!
-Ale...
Nie mogłem tego dłużej słuchać, wziąłem rozbieg i...wskoczyłem do wody!
Usłyszałem stłumiony krzyk Sky. Woda była lodowata i mętna. Widziałem
tylko jakiś zarys. Delfin? Nie. Wieloryb? Nieeee. Rekin! Otworzyłem, aż
usta, ale zapomniałem, że jestem w wodzie. Rekin zaczął do mnie
płynąć...
*Kilka godzin później*
Obudziłem się w skrzydle szpitalnym...
Skyres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz