środa, 29 kwietnia 2015

Od Sparrowa

Obudził mnie jak zwykle Ron. Biegał po jaskini i domagał się jedzenia.
- Wstawaj! Wstawaj!- krzyczał
Otworzyłem leniwie oczy. Ron był na łapach już z 2 godziny.
- A sam nie możesz czegoś upolować?
- Nieeeee...
- Dobra.
Ociężale wstałem i poczłapałem do lasu z moim synem. Po jedzeniu Ron udał się ze mną nad wodę, nad którą bawiła się jakaś suczka z matką. Usiadłem spokojnie, ale nie na długo...
- Tato!- krzyknął Ronald
- Mamo!- krzyknęła ta mała suczka
Ja i jej matka podbiegliśmy do nich.
- Co się stało?- zapytaliśmy
- Ja biegłem i ona też...- zaczął Ron
- I wpadliśmy na siebie.- dokończyła suczka
Ja i jej matka popatrzyliśmy na siebie.
- Po prostu się przeproście.
Szczeniaki podały sobie łapy.
- Jestem Sparrow.- przedstawiłem się
- A ja Shira.

Shira ?

Brak komentarzy: